Lwia grzywa - o pielęgnacji włosów
Są nieodłączną częścią nas - chyba że lubimy styl na skina. Krótkie, długie, proste, kręcone. Rude, brązowe, czarne, blond. Gęste czy cienkie. Włosy maja ogromny wpływ na nasz ogólny wygląd. Dobrze jest mieć modną i twarzową fryzurę. Fajnie kupić sobie jakąś fantastyczną ozdobę, typu wymyślna spinka. Ale mieć zdrowe i mocne pasma - to prawdziwy powód do dumy.
Dobrze wiesz, że kiedy je farbujesz, to nie jest to jednak równoznaczne z zabiegiem odżywczym czy wzmacniającym - co ostatnio próbują nam wmówić niektórzy producenci farb. Owszem - w porównaniu z tymi sprzed 10 lat... nie ma porównania. Co wcale nie znaczy, że musisz zaprzestać całkowicie koloryzacji.
Tak samo rzecz ma się z traktowaniem włosów prostownicą, lokówką... A rozjaśnianie! To dopiero dla nich katorga. Jeśli chcesz zafundować swojej głowie drastyczną odmianę a nie do końca się na tym znasz, idź do dobrego fryzjera. Szkoda niszczyć tę naturalną ozdobę.
Możliwe, że jesteś szczęściarą. Włosy masz gęste (po mamie), mocne (po babci), o unikatowym odcieniu (po tacie) i długie do pasa (po latach). Układają się bez zarzutu, myjesz je raz w tygodniu i więcej nie potrzebują, nie łamią się, nie wypadają nadmiernie, lśnią, falują i ogólnie: zachwycają. Taka sytuacja jest prawdopodobna. Choć niestety nie aż tak bardzo, skoro większość z nas ma z nimi jakiś problem. Mniej czy bardziej poważny. Mniej czy bardziej realny. Mniej czy bardziej zdatny do rozwiązania.
O wyglądzie pasm decydują głównie geny. Ale nie tylko - tu rozpoczyna się nasza strefa wpływu. Możemy im pomóc, musimy tylko chcieć. Przyda się też odrobina cierpliwości - efekty niekoniecznie będą widoczne od razu.
Z "grubsza" włosy możemy podzielić na kilka grup:
Normalne. Każda z nas chciałaby takie mieć. Nie są kłopotliwe, nie wymagają stałego nadzoru i tony kosmetyków. Wystarczy im szampon nawilżający, odżywka do spłukiwania oraz - oczywiście - mycie. Jeśli zapuszczasz czuprynę i nie przycinasz jej regularnie mogą pojawić się tzw. rozdwojenia. Pomoże preparat do włosów suchych - nałóż je tylko na końcówki - to optymalna dawka.
Suche. Posiadaczki takiego rodzaju włosów mają już znacznie gorzej. Ich kosmyki na głowie są bez połysku, łatwo ulegają uszkodzeniu, łamią się. Traktuj je z miłością. Wskazany szampon to taki, który porządnie nawilża a do tego regeneruje. W tym samym tonie wybierz odżywkę. Przy suszeniu unikaj ciepłego strumienia powietrza - nie chcesz chyba jeszcze bardziej wysuszyć swoich pasm? Słońce, solarium, lokówki... mogą również źle wpływać na suche włosy. A jeśli chodzi o maseczki, to jak najbardziej wskazane. I to dosyć często. Aby wzmocnić ich efekt, przyda się przy zabiegu owinąć głowę ciepłym ręcznikiem.
Przetłuszczające się. O ile z suchymi trzeba się sporo namęczyć przy pielęgnacji, o tyle tłuste wymagają dodatkowo częstego mycia. Szampon powinien nadawać im puszystość i zawierać wyciągi z odpowiednich ziół, np. rumianku, chmielu lub aloesu. Skóra głowy produkuje nadmierną ilość łoju - to właśnie główny winowajca. Pasma szybko tracą estetyczny wygląd, sklejają się - a do tego szybciej "łapią" wszelkie zanieczyszczenia. Odżywki dla takich włosów muszą być lekkie, koniecznie ze spłukiwaniem. Przy modelowaniu: kosmetyki do stylizacji, które zwiększają puszystość.
Mieszane. Pomieszały ci się typy? Zapewne masz długi do ziemi warkocz. Takie kosmyki są tłuste u nasady a suche na końcach. Działaj tak: szampon do włosów przetłuszczających się, odżywka do suchych. I regularnie podcinaj.
To takie vademecum pielęgnacji na co dzień. Ale na pewno słyszałaś o różnych innych sposobach na "piękne, gęste i mocne". Ja też. Oto kilka z nich:
Suplementy. Tabletki z wyciągiem ze skrzypu, pokrzywy to już normalka. Ich łykanie wspomoże nie tylko włosy, również skórę i paznokcie. Raczej ci nie zaszkodzą, więc czemu nie. Ale jest jeszcze coś, o czym być może nie wiesz: KRZEM. Zażywany regularnie po kilku (raczej 7-9 niż 2-3) miesiącach wpłynie na moc i grubość twoich pasm. Możesz wybrać formę tabletkową lub... fasolową (w zielonej jest sporo tego składnika).
Czarna rzepa. Często widnieje na butelkach szamponów i odżywek. Jednak ja mam na myśli świeży sok z tego warzywa. Podobno ma świetne działanie na kosmyki. Jaka jest prawda? Taka, że faktycznie upiększa włosy. Kupujesz rzepę. Nazywana jest inaczej czarną rzodkwią i niekoniecznie łatwo znaleźć ją w sklepie czy na straganie. Nie pomyl jej z botwiną, to zupełnie coś innego. Ponieważ zazwyczaj bywa sporych rozmiarów, podziel jedną na plastry. Na początek będziesz potrzebowała tylko jednego. Zetrzyj na tarce o drobnych oczkach, odcedź i gotowe: masz sok. Teraz nasmaruj nim włosy i owiń głowę ręcznikiem. Po dłuższym czasie spłucz. Umyj włosy. Następnego dnia będą miękkie i błyszczące. A długofalowo podobno staną się mocniejsze i grubsze.
Są jednak pewne "ale". Przy tarciu załóż rękawiczki jednorazowe - inaczej po kilku minutach skóra dłoni będzie paliła cię żywym ogniem, po drugie, jeśli masz jakieś ranki na głowie- będzie szczypało. No i zapach. Rzepa pachnie bardzo intensywnie. Pomijając, że dom nabierze jej aromatu (zawsze można wywietrzyć), twoje włosy również nabiorą specyficznej woni - a nie jest to raczej zapach jaśminu.
Z metod "babcinych" godne uwagi jest płukanie wodą z dodatkiem przecedzonego soku z cytryny (ocet jabłkowy też zda egzamin). Nie można robić tego zbyt często ale raz na jakiś czas zadziała jak lakier. To nie wszystko. Pomoże w walce z łupieżem i przetłuszczaniem się włosów.
W celach upiększających do włosów w odcieniach brązu zaleca się płukanki wywarem z orzecha. Blondynkom posłuży rumianek w celu rozjaśnienia. A jeszcze mocniejszy efekt daje podobno... korzeń rabarbaru! Jeśli nie masz go zasadzonego w ogródku - lub niekoniecznie podoba ci się wizja usunięcia go - idź do apteki. Garść korzeni zalej wodą (nie za dużo - wystarczy szklanka), odstaw i kiedy zobaczysz, że mikstura przybrała brązową barwę, odcedź. Płukanka gotowa.
Masz długie włosy? Nie chcesz, żeby się łamały? Na noc zwiąż je w kok (nisko na karku - po co mają przeszkadzać w wypoczynku) - zapobiegniesz mechanicznym uszkodzeniem, które powstają na skutek ocierania o pościel.
Latem - niezależnie od długości - zaopatrz się w kosmetyki z filtrami. Włosy też chcą ochrony!
A jeśli je farbujesz... i za nic nie wyobrażasz sobie bez tego życia... spróbuj wybierać kolory zbliżone do twojego własnego. Tak 2-3 tony jaśniejsze lub ciemniejsze. Nie zniszczysz ich nadmiernie.
Cudownie jest mieć świadomość, że ma się na głowie zdrową lśniącą czuprynę. Pielęgnuj je właściwie a będą takie piękne. Nie ważne czy długie, czy krótkie. Obcięte " na panka", wiszące do pasa, ułożone w kok, związane w warkocz... Byle zdrowe i lśniące. To ich największy atut. Będziesz miała powód do dumy.
Wyobraź sobie... idziesz ulicą, jest wieczór, słońce powoli schyla się coraz bliżej horyzontu, jego ciepłe promienie lśnią na twoich zadbanych kosmykach - jakbyś miała na głowie szlachetne kamienie. Lekki wiatr rozwiewa pasma - wyglądasz jak zjawisko, jak anioł, jak sen! Każdy przechodzień zerka na ciebie co chwila, próbując dociec: "Co w niej takiego jest, że nie mogę oderwać wzroku?" A ty idziesz powoli- niech się nacieszą twoim widokiem. Aż w końcu znikasz w bramie swojego domu - wyszłaś tylko na chwilę do sklepu. Dzieciaki oglądają dobranockę a mąż wita się czule pocałunkiem, zanurzając dłonie w twoje cudownie miękkie włosy...
Chciałabyś tak, prawda? Więc nie gnieć, nie smaż na prostownicy, nie "opalaj" bez filtrów, nie przesadzaj z farbowaniem i dbaj, jeszcze raz dbaj. O włosy.
Są nieodłączną częścią nas - chyba że lubimy styl na skina. Krótkie, długie, proste, kręcone. Rude, brązowe, czarne, blond. Gęste czy cienkie. Włosy maja ogromny wpływ na nasz ogólny wygląd. Dobrze jest mieć modną i twarzową fryzurę. Fajnie kupić sobie jakąś fantastyczną ozdobę, typu wymyślna spinka. Ale mieć zdrowe i mocne pasma - to prawdziwy powód do dumy.
Dobrze wiesz, że kiedy je farbujesz, to nie jest to jednak równoznaczne z zabiegiem odżywczym czy wzmacniającym - co ostatnio próbują nam wmówić niektórzy producenci farb. Owszem - w porównaniu z tymi sprzed 10 lat... nie ma porównania. Co wcale nie znaczy, że musisz zaprzestać całkowicie koloryzacji.
Tak samo rzecz ma się z traktowaniem włosów prostownicą, lokówką... A rozjaśnianie! To dopiero dla nich katorga. Jeśli chcesz zafundować swojej głowie drastyczną odmianę a nie do końca się na tym znasz, idź do dobrego fryzjera. Szkoda niszczyć tę naturalną ozdobę.
Możliwe, że jesteś szczęściarą. Włosy masz gęste (po mamie), mocne (po babci), o unikatowym odcieniu (po tacie) i długie do pasa (po latach). Układają się bez zarzutu, myjesz je raz w tygodniu i więcej nie potrzebują, nie łamią się, nie wypadają nadmiernie, lśnią, falują i ogólnie: zachwycają. Taka sytuacja jest prawdopodobna. Choć niestety nie aż tak bardzo, skoro większość z nas ma z nimi jakiś problem. Mniej czy bardziej poważny. Mniej czy bardziej realny. Mniej czy bardziej zdatny do rozwiązania.
O wyglądzie pasm decydują głównie geny. Ale nie tylko - tu rozpoczyna się nasza strefa wpływu. Możemy im pomóc, musimy tylko chcieć. Przyda się też odrobina cierpliwości - efekty niekoniecznie będą widoczne od razu.
Z "grubsza" włosy możemy podzielić na kilka grup:
Normalne. Każda z nas chciałaby takie mieć. Nie są kłopotliwe, nie wymagają stałego nadzoru i tony kosmetyków. Wystarczy im szampon nawilżający, odżywka do spłukiwania oraz - oczywiście - mycie. Jeśli zapuszczasz czuprynę i nie przycinasz jej regularnie mogą pojawić się tzw. rozdwojenia. Pomoże preparat do włosów suchych - nałóż je tylko na końcówki - to optymalna dawka.
Suche. Posiadaczki takiego rodzaju włosów mają już znacznie gorzej. Ich kosmyki na głowie są bez połysku, łatwo ulegają uszkodzeniu, łamią się. Traktuj je z miłością. Wskazany szampon to taki, który porządnie nawilża a do tego regeneruje. W tym samym tonie wybierz odżywkę. Przy suszeniu unikaj ciepłego strumienia powietrza - nie chcesz chyba jeszcze bardziej wysuszyć swoich pasm? Słońce, solarium, lokówki... mogą również źle wpływać na suche włosy. A jeśli chodzi o maseczki, to jak najbardziej wskazane. I to dosyć często. Aby wzmocnić ich efekt, przyda się przy zabiegu owinąć głowę ciepłym ręcznikiem.
Przetłuszczające się. O ile z suchymi trzeba się sporo namęczyć przy pielęgnacji, o tyle tłuste wymagają dodatkowo częstego mycia. Szampon powinien nadawać im puszystość i zawierać wyciągi z odpowiednich ziół, np. rumianku, chmielu lub aloesu. Skóra głowy produkuje nadmierną ilość łoju - to właśnie główny winowajca. Pasma szybko tracą estetyczny wygląd, sklejają się - a do tego szybciej "łapią" wszelkie zanieczyszczenia. Odżywki dla takich włosów muszą być lekkie, koniecznie ze spłukiwaniem. Przy modelowaniu: kosmetyki do stylizacji, które zwiększają puszystość.
Mieszane. Pomieszały ci się typy? Zapewne masz długi do ziemi warkocz. Takie kosmyki są tłuste u nasady a suche na końcach. Działaj tak: szampon do włosów przetłuszczających się, odżywka do suchych. I regularnie podcinaj.
To takie vademecum pielęgnacji na co dzień. Ale na pewno słyszałaś o różnych innych sposobach na "piękne, gęste i mocne". Ja też. Oto kilka z nich:
Suplementy. Tabletki z wyciągiem ze skrzypu, pokrzywy to już normalka. Ich łykanie wspomoże nie tylko włosy, również skórę i paznokcie. Raczej ci nie zaszkodzą, więc czemu nie. Ale jest jeszcze coś, o czym być może nie wiesz: KRZEM. Zażywany regularnie po kilku (raczej 7-9 niż 2-3) miesiącach wpłynie na moc i grubość twoich pasm. Możesz wybrać formę tabletkową lub... fasolową (w zielonej jest sporo tego składnika).
Czarna rzepa. Często widnieje na butelkach szamponów i odżywek. Jednak ja mam na myśli świeży sok z tego warzywa. Podobno ma świetne działanie na kosmyki. Jaka jest prawda? Taka, że faktycznie upiększa włosy. Kupujesz rzepę. Nazywana jest inaczej czarną rzodkwią i niekoniecznie łatwo znaleźć ją w sklepie czy na straganie. Nie pomyl jej z botwiną, to zupełnie coś innego. Ponieważ zazwyczaj bywa sporych rozmiarów, podziel jedną na plastry. Na początek będziesz potrzebowała tylko jednego. Zetrzyj na tarce o drobnych oczkach, odcedź i gotowe: masz sok. Teraz nasmaruj nim włosy i owiń głowę ręcznikiem. Po dłuższym czasie spłucz. Umyj włosy. Następnego dnia będą miękkie i błyszczące. A długofalowo podobno staną się mocniejsze i grubsze.
Są jednak pewne "ale". Przy tarciu załóż rękawiczki jednorazowe - inaczej po kilku minutach skóra dłoni będzie paliła cię żywym ogniem, po drugie, jeśli masz jakieś ranki na głowie- będzie szczypało. No i zapach. Rzepa pachnie bardzo intensywnie. Pomijając, że dom nabierze jej aromatu (zawsze można wywietrzyć), twoje włosy również nabiorą specyficznej woni - a nie jest to raczej zapach jaśminu.
Z metod "babcinych" godne uwagi jest płukanie wodą z dodatkiem przecedzonego soku z cytryny (ocet jabłkowy też zda egzamin). Nie można robić tego zbyt często ale raz na jakiś czas zadziała jak lakier. To nie wszystko. Pomoże w walce z łupieżem i przetłuszczaniem się włosów.
W celach upiększających do włosów w odcieniach brązu zaleca się płukanki wywarem z orzecha. Blondynkom posłuży rumianek w celu rozjaśnienia. A jeszcze mocniejszy efekt daje podobno... korzeń rabarbaru! Jeśli nie masz go zasadzonego w ogródku - lub niekoniecznie podoba ci się wizja usunięcia go - idź do apteki. Garść korzeni zalej wodą (nie za dużo - wystarczy szklanka), odstaw i kiedy zobaczysz, że mikstura przybrała brązową barwę, odcedź. Płukanka gotowa.
Masz długie włosy? Nie chcesz, żeby się łamały? Na noc zwiąż je w kok (nisko na karku - po co mają przeszkadzać w wypoczynku) - zapobiegniesz mechanicznym uszkodzeniem, które powstają na skutek ocierania o pościel.
Latem - niezależnie od długości - zaopatrz się w kosmetyki z filtrami. Włosy też chcą ochrony!
A jeśli je farbujesz... i za nic nie wyobrażasz sobie bez tego życia... spróbuj wybierać kolory zbliżone do twojego własnego. Tak 2-3 tony jaśniejsze lub ciemniejsze. Nie zniszczysz ich nadmiernie.
Cudownie jest mieć świadomość, że ma się na głowie zdrową lśniącą czuprynę. Pielęgnuj je właściwie a będą takie piękne. Nie ważne czy długie, czy krótkie. Obcięte " na panka", wiszące do pasa, ułożone w kok, związane w warkocz... Byle zdrowe i lśniące. To ich największy atut. Będziesz miała powód do dumy.
Wyobraź sobie... idziesz ulicą, jest wieczór, słońce powoli schyla się coraz bliżej horyzontu, jego ciepłe promienie lśnią na twoich zadbanych kosmykach - jakbyś miała na głowie szlachetne kamienie. Lekki wiatr rozwiewa pasma - wyglądasz jak zjawisko, jak anioł, jak sen! Każdy przechodzień zerka na ciebie co chwila, próbując dociec: "Co w niej takiego jest, że nie mogę oderwać wzroku?" A ty idziesz powoli- niech się nacieszą twoim widokiem. Aż w końcu znikasz w bramie swojego domu - wyszłaś tylko na chwilę do sklepu. Dzieciaki oglądają dobranockę a mąż wita się czule pocałunkiem, zanurzając dłonie w twoje cudownie miękkie włosy...
Chciałabyś tak, prawda? Więc nie gnieć, nie smaż na prostownicy, nie "opalaj" bez filtrów, nie przesadzaj z farbowaniem i dbaj, jeszcze raz dbaj. O włosy.