Dzięki reklamom grasz za darmo.
Zaloguj się  |  Załóż konto
NOWOŚCI        MOJE KONTO        USTAWIENIA
Być ze sobą zamiast obok siebie - świeży powiew miłości

Jesteście małżeństwem lub żyjecie w związku nieformalnym. Od wielu lat. Macie dzieci, łączy was wspólne mieszkanie, rachunki, wspomnienia i tysiące codziennych spraw. Wypracowaliście już sobie sprawnie działający system podziału obowiązków - tak sprawny, że... sama już nie pamiętasz kiedy ostatnio było wam naprawdę miło. Owszem, on był we wtorek z przyjaciółmi w barze - oglądali jakiś mecz, ale nie wiesz, kto grał. W każdym bądź razie, twoje kochanie wróciło zadowolone - chyba, bo właściwie nie pamiętasz. Ty z kolei w zeszłym tygodniu, w sobotę wyrwałaś się na całe popołudnie na zakupy z koleżankami i siostrą. Było świetnie.
Właściwie tylko pozazdrościć. Dobrze funkcjonujący dom, szczęśliwe dzieci, zadowoleni rodzice, którzy mają czas na swoje małe przyjemności. Pytanie tylko, czy znajdują również chwilę... na radość we dwoje?

Tak to już jest, że po wielu latach związku zazwyczaj zauważamy, że na początku było inaczej. Niektórzy mówią, że lepiej. Ja uważam, że relacja po prostu ewoluuje a wraz z tym procesem "wichry miłości" trochę cichną. Na ich miejscu pojawia się uczucie spokojniejsze, bardziej wyważone, stabilne. Zmniejsza się też poczucie euforii. Sama zresztą wiesz to najlepiej.
Osobiście nie widzę w tym nic złego. Cudownie jest żyć pod jednym dachem z kimś, kto cię wspiera, kocha... codzienne problemy nie są wtedy takie straszne. Wraz z kolejnymi etapami związku dostajesz bonus: poczucie bezpieczeństwa.
Ale to nie znaczy, że ma wiać nudą! Logiczne, że nie da się wciąż żyć na "huśtawce" jaką dostarcza czasami pierwsza faza zakochania. Duża ilość spraw, które trzeba załatwić oraz potrzeba posiadania czasu wyłącznie dla siebie, wyklucza również przebywanie 24h na dobę razem (a przecież kiedyś byliście nierozłączni). Jednak jeśli zapomnicie o tym, że bycie w wieloletnim związku to nie tylko wygoda ale również wyzwanie, możecie skończyć jako... współlokatorzy.

To piękne, gdy dwoje ludzi mimo upływu lat wciąż jest w sobie zakochanych. Widząc taką parę na ulicy, od razu ich rozpoznasz. Uśmiechnięci, szczęśliwi, emanują swoistą pewnością siebie, dotykają się mimochodem, może trzymają za ręce... nie ma w tym zaborczości czy zachłanności. Znają się już na tyle dobrze, by nie krępować się partnera, czasami wybuchają śmiechem albo wymieniają porozumiewawcze spojrzenia. Tak... mają swoje tajemnice, o których nic ci nie powiedzą, będą się tylko chytrze uśmiechać, bo zawarli ze sobą pakt. Na dobre i na złe. Bez względu na to, czy mają na palcach symboliczne obrączki. Żyją sobie spokojnie w harmonii ze światem, ale jeśli świat będzie chciał skrzywdzić któreś z nich - drugie stanie murem i zrobi wszystko, by do tego nie dopuścić. Oni to wiedzą. Dlatego w ich oczach widzisz taki blask.

Ty też możesz tak się czuć. Jeśli nie masz pomysłu, w jaki sposób to zrobić, spróbuj kilku ogólnych zasad i pomysłów.
Róbcie sobie małe prezenty. Bez okazji i bez wydawania fortuny. Nie chodzi o to, żeby nadszarpnąć wasz domowy budżet. Może płyta ulubionego zespołu, może czapka ukochanej drużyny piłkarskiej... sama najlepiej wiesz, co lubi twój ukochany. On niech ci się zrewanżuje twoimi ulubionymi czekoladkami, może nowymi kolczykami do kolekcji sztucznej biżuterii... byle z uczuciem i nie za drogo.
Poza tym fakt, iż już od dawna nie jesteście "świeżynkami" w związku nie znaczy, że nie możecie chodzić na randki - wręcz przeciwnie! Róbcie to często. I spróbujcie czegoś niestandardowego. Do kina pewnie chodzicie, ale np. gokarty? Albo wyścigi konne - możecie obstawiać - nawet mała kwota sprawi, że będziecie oglądać gonitwę ze 100%-owym zaangażowaniem. Wspólnie odczuwana adrenalina zbliży was do siebie i...
...sprawi, że przypomnicie sobie, po co jest sypialnia (oprócz snu). Dobrze wiesz, że z tą bliskością niewiele może się równać.
Czasami natłok codziennych obowiązków jest nieubłagany. Nie macie czasu na wyjście. To nic. Nie ma sensu robić tego na siłę i byle jak. Ale to nie jest powód, żeby nie czuć się blisko. Dotykajcie się jak najczęściej. Zawsze. Każdego dnia. Kiedy on siedzi nad firmowym projektem, pogłaszcz go po ramieniu; gdy on mija cię w drzwiach, niech pocałuje cię we włosy. To naprawdę miłe. Dotyk pobudzi wydzielanie hormonów, które polepszą ci nastrój. Więź między wami się wzmocni. Same plusy.

Już prawie mamy idyllę. Ale nie ma co się oszukiwać. Kłótnie zdarzają się każdej parze, każdemu małżeństwu. Jesteście różni - macie prawo do odmiennego zdania. Jednak szczególnie w takiej napiętej chwili warto pamiętać, by nie obrzucać się obelgami (emocje opadną a pamięć zostanie). Mówcie na zmianę. Bez krzyków, bez niszczenia zastawy stołowej. Jedno mówi, drugie słucha - później zamiana. Na koniec zróbcie małe podsumowanie i powiedzcie, jakie wnioski wyciągnęliście z tego, co starał się przekazać partner. To będzie okazja do sprawdzenia, czy dobrze zrozumieliście się nawzajem. Jeśli nie - skorygujcie to.
Szukajcie pozytywnych stron. Ciągłe niezadowolenie nie jest romantyczne i nie buduje bliskości. A wasze małe słabostki (które czasem irytują, czasem nawet bardzo) przyprawcie szczyptą humoru. Jemu będzie lżej, gdy nie będziesz się "czepiać", ty poczujesz, że kocha cię taką, jaką jesteś.
Idźcie na kompromis w sytuacjach, gdy macie odmienne pragnienia. Zazwyczaj da się znaleźć złoty środek, trzeba tylko chcieć szukać.

Od czasu do czasu zostawcie też świat za drzwiami. Nie musicie zaraz zaszywać się w górach w jakiejś pustelni. Ale kilka godzin w weekend, gdy jego siostra zabrała dzieci na lody, to dobra okazja. Pozbądźcie się telefonów (najlepiej po prostu wyłączcie je), porzućcie rutynę, bądźcie tylko dla siebie. Powygłupiajcie się, poleżcie razem na łóżku, urządźcie wojnę na poduszki, ugotujcie razem coś pysznego... cieszcie się sobą nawzajem.
A kiedy dojdzie do kłótni, np. między nim a jego kumplem - stań murem za swoim parterem. Nawet jeśli uważasz, że nie ma racji (powiedz mu to w cztery oczy). On powinien robić tak samo. Poczujecie wtedy, że macie w sobie prawdziwe oparcie...

Na koniec słowa autorstwa A. Trojanowskiej: "Dziękuję, że jesteś. Potrafię docenić Twoją przyjaźń, dobro, radość... ale dlaczego tak rzadko zauważam, jak ważna jest sama obecność."




Lubisz nas?
Dołącz: